Forum Forum Duszpasterstwa Młodzieży Święta Rodzina Poznań Strona Główna


Forum Duszpasterstwa Młodzieży Święta Rodzina Poznań
Forum Duszpasterstwa Młodzieży parafii pw. Świętej Rodziny w Poznaniu
Odpowiedz do tematu
:)
Tomaszek
Moderator
Moderator


Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

To mówicie, że kawały hhmmmm??

Dalej Akade rozkręćmy to...ekhm...ta kupkę^^

Płynie dwóch gości łódką. Jeden z nich pyta:
- Która godzina?
Drugi wyciąga termometr i mówi:
- Jutro poniedziałek.



**********************


Wchodzi facet z karabinem do autobusu i krzyczy:
- Gdzie jest Zenek! Dajcie mi Zenka!
Przerażeni pasażerowie wskazują na pewnego mężczyznę i mówią:
- To jest Zenek.
W tej chwili ten z karabinem podchodzi do gościa i mówi:
- Zenek kryj się!
I puścił serie po pasażerach.


**************



Pies bernardyn biegnie z prędkością 10 km/h i niesie pudełko 10 płytek
DVD o pojemności 4,7 GB każda. Czy będzie on przesyłał dane szybciej niż
sieć Fast Ethernet (100 Mb/s) na odcinku 8 km?


xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Akade
Administrator
Administrator


Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Znienacka

Tak dla wyjaśnienia:
Stirlitz - główny bohater radzieckiego serialu telewizyjnego pod tytułem Siedemnaście mgnień wiosny w reżyserii Tatiany Lioznowej. W rolę głównego bohatera wcielił się Wiaczesław Tichonow.

Prawdziwe nazwisko Stirlitza to Maksym Maksymowicz Issajew, jako radziecki szpieg w randze SS-Standartenführer pracuje w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy RSHA w Berlinie. Serial powstał jako adaptacja powieści Juliana Siemonowa pod tym samym tytułem. Łącznie Siemionow napisał 12 powieści o Stirlitzu. Z powodu propagandowego wydźwięku filmu i książek, ukazujących Niemców jako - delikatnie mówiąc - mało inteligentnych, Stirlitz stał się bohaterem dziesiątek dowcipów.

W slangu radiowym "Stirlitz" to nazwa programu służącego do archiwizacji audycji radiowych. Stosowany przez niezależne instytucje i komercyjnych nadawców programu radiowego. (www.pl.wikipedia.org)

Przejdźmy do rzeczy:

- Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz? - spytał Müller.
- Na kursach NKWD - odpowiedział Stirlitz.
- Chyba nie powiedziałem nic tajnego - pomyślał.

***

Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili ss-mani na motocyklach.
- Paparazzi - pomyślał Stirlitz.

***

Stirlitz jakiego koloru mam majtki? - spytał Mueller.
- Czerwone w białe grochy.
- Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka!
- Proszę zapiąć rozporek, inaczej będą o tym wiedzieć wszyscy.

***

Stirlitz zaatakował z nienacka. Znienacko bronił się tak jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...

***

Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. Gestapowcy, wysłani na
poszukiwania, odnaleźli go w jego willi, nieprzytomnego, leżącego na
podłodze pośród pustych butelek po wódce.
Na stoliku obok lampy leżał szyfrogram: "Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować."

***

Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia Diabła odwiedziło Gestapo.

***

Stołówka Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Mueller, Himmler i Bormann cierpliwie stoją w kolejce. Stirlitz wchodzi i od ręki dostaje obiad. Mueller, Himmler i Bormann patrzą osłupiali. Nie wiedzą, że kobiety ciężarne i Bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością.

***

Stirlitz obudził się koło drugiej. Pierwsza też była niezła, pomyślał.

***

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz ich przechytrzył. Uciekł przez wejście.

***

Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka - znak wpadki.

***

- Stirlitz, co jest lepsze: radio czy gazeta? - zapytał podejrzliwie Mueller.
- Gazeta, w radio nie zawiniesz śledzia - odparł spokojnie Stirlitz.

***

Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
- Chcesz mleczka, głuptasku? - spytał czule Stirlitz.
- Sam jesteś głupi! Właśnie przyjechałem z Centrali - odrzekł kotek.

***

Stirlitz otrzymał telegram: "Jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację".

***

Stirlitz wszedł do kawiarni Elefant. - To Stirlitz. Zaraz będzie zadyma - powiedział jeden z siedzących przy stole. Stirlitz wypił kawę i wyszedł.
- Nie - odpowiedział drugi. - To nie on.
- Jak to nie!? To Stirlitz!!! - krzyknął trzeci. Zaczęła się zadyma.

***

Stirlitz wchodzi do gabinetu Muellera:
- Nie chciałby pan pracować dla radzieckiego wywiadu? - pyta. - Nieźle płacą.
Zszokowany Mueller patrzy podejrzliwie. Stirlitz zmieszany idzie do drzwi. Przystaje:
- Nie ma pan przypadkiem aspiryny? - pyta. Wie, że ludzie zapamiętują tylko koniec rozmowy.

***

Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.

***

Dom Stirlitza okrążyli gestapowcy. - Otwieraj! - krzyknął Mueller.
- Stirlitza nie ma w domu! - powiedział Stirlitz. W ten oto sprytny sposób Stirlitz już piąty raz przechytrzył gestapo.

***

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
- Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem:
- Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej - odpowiada.

***

Hitler i Bormann stoją przed mapą i planują ważną akcję. Wchodzi Stirlitz z pomarańczami, wyciąga aparat fotograficzny, robi zdjęcia mapy i wychodzi. Hitler zdziwiony pyta Bormanna:
- Kto to był?
- Stirlitz, radziecki szpieg.
- Czemu go nie aresztujesz?
- Nie ma sensu. Znów się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.

***

Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszanka, może walonki, a może ciągnący się za nim spadochron?

***

Stirlitz szedł nocą przez las. Nagle zobaczył na drzewie świecące oczy.
- Sowa - pomyślał Stirlitz.
- Sam jesteś sowa - pomyślał Bormann.

***

Mueller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Muellerowi język.

***

Wróciwszy do swego gabinetu, Mueller zauważył, że Stirlitz podejrzanie kręci się w pobliżu sejfu. - Co tu robicie, Stirlitz? - srogo zapytał.
- Czekam na tramwaj - odparł Stirlitz.
- W porządku! - rzucił Mueller, wychodząc. Ale na korytarzu pomyślał: Jakiż u diabła może być tramwaj w moim gabinecie? Zawrócił. Ostrożnie zajrzał do gabinetu. Stirlitza nie było.
- Pewnie już odjechał - pomyślał Mueller.

***

Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud posiniał i obrzękł.

***

Naprzeciw Stirlitza szły trzy umalowane kobiety.
- Kur.y - pomyślał Stirlitz.
- Pułkownik Isajew - pomyślały prostytutki.

***

Stirlitz zobaczył jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. Kot wyrwał się, przebiegł kilka metrów i upadł.
- Widocznie benzyna się skończyła - pomyślał Stirlitz.

***

Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci.
Od ukradka dzieci puchły i umierały.

***

Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
- Pewnie nie sezon - pomyślał Stirlitz, siadając w zaspie.

***

Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 80 km/h. Obok szedł Stirlitz udając, że nigdzie się nie spieszy.

***

Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 45
- A czemu nie 54?
- Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach "charakter nordycki" i wzywa następnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 28
- A czemu nie 82?
- Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach "charakter bliski nordyckiemu" i wzywa kolejnego:
- Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową
- 33
- A czemu nie... a to wy, Stirlitz.

***

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Mullera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.
- Otruty - pomyślał Stirlitz przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

***

Stirlitz spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.
- Turyści - pomyślał Stirlitz.

***

Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik - szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie - i szafa przysunęła się z powrotem.
- Ukryte przejście! - zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.



No dobra.. To już koniec.. Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tomaszek
Moderator
Moderator


Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

ale dobre^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Radzio
Moderator
Moderator


Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd:D:D

teraz tak troche na czasie Razz

<<Halo! halo! Tutaj kacze radio w mieście z piernika,
Nadajemy audycję z naszego kurnika.
Proszę, niech każdy nastawi aparat,
By sfrunęły się ptaszki dla odbycia narad.

Po pierwsze - w ważnej sprawie
Czy rydzyk to grzyb, czy też kaczka prawie?
Po drugie - gdzie się
Dają umieścić kolesie.
Po trzecie - kto się
Na kaczkę wypnie, ten prosię!
Po czwarte - jak
Zakwakać "kwak"?
By zadowolony był Główny Ptak?

A po piąte przez dziesiąte
Będą ćwierkać, gdakać, krakać,
Pitpilliptać oraz kwakać
Ptaszki następujące:

Lech, Jareczek, Papa Tadzik,
Przemek, Jacek oraz Kazik,
Zbyszek, Ludwik, Marek z Jurkiem
Za Jareczkiem wszyscy sznurkiem

Wróbel Andrzej co wśród ptaków
I Filipków ma w orszaku
Nie brakuje też Romana
Co się najął za bociana

Pierwszy Kazik
Zaczął tak:
"Halo! O, halo to-pić po!
Te-Ka-Em, Te-Ka-Em, Te-Ka-Em,
Radio, radijo, dijo, ijo, ijo
Tivi, trijo, trwam, trwam, trwem
Pio pio lo lo lo lo lo lo
Ple ple pis pis pis halo!"

Na to Andrzej zaświergotał
"Cóż to znowu za bełkoty?
Muszę zajrzeć do słownika
By zrozumieć śpiew Kazika.
Każdy wie, każdy wie
Kto ma odejść, a kto nie!

To jest sejm
A nie cyrk!
Patrzcie go! Nastroszył piórka
I udaje znowu Jurka
Dość tych arii, dość tych liryk!
Ćwir ćwir, czyrik,
Czyr czyr ćwirik!"

I tak zaczął ćwirzyć, ćwikać
Ćwierkać, czyrkać, czykczirykać,
Że aż obydwa kaczory
Zagroziły że wybory!

Przestraszone wszystkie ptaki
W szczebiot, w świegot, w zgiełk ? o taki:
"Daj tu! Dawaj! Co masz? Fotel?
Może prezesurę potem?
Ja do żłobu, ty do żłobu!
Lepiej będzie razem obu.

Widzisz go! Nie dam ci! Czyje? Moje!
Ja wyborów się nie boję!
Nie dasz mi? Takiś ty? Wstydź się, wstydź się!"
I wszystkie ptaki zaczęły bić się.
Jaka więc stabilizacja
Taka jest i demokracja...>>


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elvus
Użytkownik forum
Użytkownik forum


Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hauptstadt Posen

Teatrzyk im. Fryderyka Nietzschego nie znajduje wcale zaszczytu w przedstawieniu sztuki pod wielce pospolitym tytułem:
"ODCZYT GAZU"
bezsensowna tragifarsa w jednym akcie

Osoby:
- J.J.O.O. Najprzewielebniejszy ks. Korbik
- Człowiek z Grupy Energetycznej Enea S.A. (utworzonej w miejsce sprywatyzowanej Energetyki Poznańskiej w roku, którego narrator nie pomni)


Akt I
Scena I
Mieszkanie J.J.O.O. Najprzewielebniejszego ks. Korbika. Dzwoni dzwonek. J.J.O.O. Najprzewielebniejszy ks. Korbik spieszy do drzwi by otworzyć. Na korytarzu stoi Człowiek z Grupy Energetycznej Enea S.A.*
J.J.O.O. NAJPRZEWIELEBNIEJSZY KS. KORBIK: W jakiej sprawie?
CZŁOWIEK Z GRUPY ENERGETYCZNEJ ENEA S.A.: W sprawie licznika, Najprzewielebniejszy Księże.
J.J.O.O. NAJPRZEWIELEBNIEJSZY KS. KORBIK: (podejrzliwie) A czy ma pan absolutnie wszystkie podpisy?
CZŁOWIEK Z GRUPY ENERGETYCZNEJ ENEA S.A.: (zakłopotany) No, właściwie tak... Ale niestety jeden jest nieprawdziwy... Znaczy się, sfałszowałem go, bo, Najprzewielebniejszy Księże, zrozumiem nabożeństwa majowe, krojcwegi, spowiedzi, spotkania z Najprzewielebniejszym Księdzem, roraty i inne takie. Ale Gorzkich Żali nie mogłem strawić, toteż podpisu z tegoż obrzędu nie zdobyłem, a wykonałem go sam. No, ale przecież...
J.J.O.O. NAJPRZEWIELEBNIEJSZY KS. KORBIK: (surowo) Idź precz, niewierny. Bóg sam policzy ci brak tego podpisu. Natomiast oszustwo, którego usiłowałeś dokonać, policzy ci podwójnie.
Człowiek z Grupy Energetycznej Enea S.A. odchodzi jak niepyszny, natomiast J.J.O. Najprzewielebniejszy ks. Korbik powraca do fotela i kontynuuje lekturę encykliki Ojca Świętego Piusa XI "Casti connubii", aby mieć o czym wygłosić kazanie na najbliższym udzieleniu sakramentu małżeństwa, które go rychło czeka.
K u r t y n a



*Pytanie dla potomności: dlaczego Człowiek z Grupy Energetycznej Enea S.A. usiłuje sprawdzać liczniki w pokojach księży, zamieszkujących plebanię, skoro wiadomo, że główne liczniki prądu i gazu znajdują się tam w zupełnie innym miejscu?**

**Potomność nie zna odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xanthras
Rozmowny
Rozmowny


Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Św. Rodzina :D

Czy to jest jakaś aluzyjna opowieść z życie wzięta? Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elvus
Użytkownik forum
Użytkownik forum


Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Hauptstadt Posen

Nie, to była tylko kpina z J.J.O.O. Najprzewielebniejszego ks. Korbika i jego cyklu przygotowującego do bierzmowania. ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xanthras
Rozmowny
Rozmowny


Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Św. Rodzina :D

Dupę wynalazł uczony radziecki Wołow. Dlatego mówimy: "d*** Wołowa".Inni twierdzą, że dupę wynalazła Marynia. Ci z kolei rozmawiają o dupie Maryni. d*** pełni ważną rolę w ruchu obrotowym. Wszystko kręci się wokół dupy. d*** służy również do przekazywania zdecydowanych sygnałów niewerbalnych. Dobrze wymierzony, solidny kopniak w dupę jest wyrażeniem uczuć negatywnych wobec adresata takiego gestu. Dupie można również przekazać emocje pozytywne, np. całując kogoś w dupę. d*** może spełniać też rolę lizaka. Szczęśliwie nie wszyscy są dupolizami. Uniwersalność dupy nie kończy się na tym, jest ona bowiem zadziwiająco skutecznym pojemnikiem: w dupie można mieć całe osoby, a nawet społeczności. d*** służy nieraz jako etalon: wiele rzeczy jest do dupy, tym samym d*** spełnia rolę uniwersalnego wzorca porównawczego. W dupę (lub po dupie) można również dostać. Czynność ta umacnia więzi emocjonalne między rodzicamii dziećmi. Prócz tego, d*** spełnia rolę siedziska, powiadamy bowiem: "siadaj na dupie", często z dodatkiem poleceń uzupełniających, jak np. "[...] i siedź cicho". Określenie "dawać (dać) dupy" funkcjonuje w dwóch znaczeniach: erotycznym i wartościującym, jednak "ściągnąć kogoś z dupy" tylko w tym pierwszym. Można również chronić swoją (lub czyjąś) dupę, co kolejny raz potwierdza ważność dupy w otaczającym nas świecie. "Zabrać się do czegoś od dupy strony" oznacza podejście niewłaściwe, od końca; d*** funkcjonuje tu jako synonim odwrotności. d*** pełni również rolę uchwytu, można bowiem trzymać się czyjejś dupy. Określenie to nie oznacza braku równowagi, ale samodzielności.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sorrow
Użytkownik forum
Użytkownik forum


Dołączył: 03 Kwi 2007
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Nicole Kidman Blowjob!
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Slinksta
Nowy
Nowy


Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
:)
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu